07 stycznia

07 stycznia

(fragmenty) – Proszę, przestań płakać… – Nie mogę… Nie jestem w stanie. Nie dam rady. Nie potrafię. – To nie ma najmniejszego znacze… – Dla ciebie nigdy nic nie miało znaczenia. Ot, przyjść, wyjść, obiecać, wyjechać...

06 stycznia

06 stycznia

(fragmenty)   – Pana pewnie specjalnie to nie zdziwi, widzę, że przede mną człowiek doświadczony, bywały, pewnie widział pan to i owo. Ja… Ja się raczej w oczy nie rzucałem. Skromna posada, punktualność, żadnych ekstrawagancji. Od...

05 stycznia

05 stycznia

(fragmenty) – Tak się rozglądam, ale lustra nigdzie tu nie widzę? Okulary zsunąłem z nosa i rozejrzałem się wokół. Przesłyszałem się? – No tak, komu tutaj przydałoby się lustro… Głos dochodził… zewsząd. Był miły, prawie mezzo i...

04 stycznia

04 stycznia

(fragmenty)   – Widzi pan? Urwała się z obu stron. Z lekkim niedowierzaniem i wyraźnym bólem patrzył na sparciałą, skórzaną rączkę, obracając ją we wszystkie strony. – Nie wiem, gdzie i kiedy, po prostu – nie zaważyłem… Już...

03 stycznia

03 stycznia

(fragment) – Proszę pana… – Uf… Ale mnie pan przestraszył… Co się stało… – Przepraszam, ale chyba panu przeszkodziłem? – A… A nie, nie… Nic takiego, nie zauważyłem pana, zamyśliłem się… Od dawna pan tu jest? Patrzyłem mu...

02 stycznia

02 stycznia

(fragmenty) Nie, nie zmęczyłem się. Ale przysiądę. Na chwilę… Czy czuję się zaskoczony moją obecną sytuacją? Każdy kimś być musi. Mnie przypadło, jak widać, zostać woźnym. Oczywiście, że chciałbym wiedzieć, dlaczego właśnie nim i dlaczego ja, z...

01 stycznia

01 stycznia

(fragment) Gwiazda, ta spadająca, podobno… szumi. Stoję w korytarzu. Tyle go za mną, ile przede mną. Wysoki, dość szeroki, sklepienie strzeliste, bez kamiennych akantów i gzymsów, idealne dla przechadzających się tam aniołów. Po lewej i po prawej...