16 stycznia
– Już się trochę uspokoiłem. Jak tylko tutaj wszedłem, poczułem dobrą energię. Skąd to wzburzenie? Bo dowiedziałem się właśnie, że ja nie umiem zamykać oczu. Sam nigdy bym pewnie tego nie zauważył, ale zwrócił mi na to uwagę jakiś...
– Już się trochę uspokoiłem. Jak tylko tutaj wszedłem, poczułem dobrą energię. Skąd to wzburzenie? Bo dowiedziałem się właśnie, że ja nie umiem zamykać oczu. Sam nigdy bym pewnie tego nie zauważył, ale zwrócił mi na to uwagę jakiś...
– Proszę pana, proszę pana! Mężczyzna chwycił moje ramię i zadyszany, wyraźnie podekscytowany nieskutecznie starał się uspokoić oddech. W drugiej ręce trzymał zdjęcie. – Tu, proszę, proszę popatrzeć. Potrzebna pomoc. Ktoś musi tam...
(półkrople) – O, zaraz, zaraz… Może tutaj to wszystko położę? Co? Będzie dobrze? E… Nie, nie trzeba, dam radę. Nie za wcześnie przyszedłem? Bo to wie pan, jak człowiek już bez obowiązku, to i czas mu inaczej płynie. Zaraz, a gdzie to ja...
Nazbierało się tej korespondencji, oj nawarstwiło. Wobec większej części wysyłanych przez Ciebie myśli, a nade wszystko hejnałów – pozostaję bezradny. Nie porywają mnie, a wręcz coraz bardziej uświadamiają, że istnieje życie w… kisielu. Nie...
(odplujki) – Wiedziałem! A tak uważałem! Odwrócił się do mnie plecami. Głowę uchwycił mocnymi rękami i obracał nią we wszystkie strony, jakby chciał ją oderwać od siebie. Nagle dłonie zacisnął w pięść a oczy skierował na ziemię, jakby kogoś...
(splujki) Pada… Ale deszcz. 12 stycznia 1923 roku Londyn przykrył się prawie trzynastocentymetrową kołdrą śniegu. Temperatura spadła do siedmiu stopni. W tym czasie armia francuska zajęła Zagłębie Ruhry. Rozpoczęło się ściąganie reparacji...
(skrawki) – …ale on mnie już nie słyszy. Widzi pan… Problem w tym, że ja mówię, ale… bez słów. Pergamin, oczywiście…! Gdy tak się jej przyglądałem, nie mogłem znaleźć jednego słowa na opisanie charakteru tej twarzy. Teraz wiem, że...
(urywki) – Proszę pana… Wystarczy… skłamać. Hm… Szanuję rozwiązania definitywne. Mniej się człowiek wykrwawi niż wtedy, gdy grzebie w ranie i tylko ją powiększa. Inna rzecz – czy lubię takie rozwiązania? Kobieta nawet nie spojrzała mi w...
(strzępy) – Co ta ulewa! Jak żyję, nie widziałem takiego deszczu! No wprost katastrofa! Skąd nagle tyle wody? Mężczyzna szamotał się przez chwilę, próbując rozpiąć palto, zamknąć parasol i wyplątać szalik z sznurka, na którym wisiały jego...
(fragmenty) Jakoś tu pusto… Czy to pogoda, czy może święto jakieś? Poza tą kobietą nikogo więcej dzisiaj nie widziałem. Lubię ten spokój. Tę ciszę. Bywa, że w takiej chwili wysłyszy się jakiś dawno zapomniany dźwięk, uśmiech, zgrzyt… To ciekawe…...
(fragmenty) – Proszę, przestań płakać… – Nie mogę… Nie jestem w stanie. Nie dam rady. Nie potrafię. – To nie ma najmniejszego znacze… – Dla ciebie nigdy nic nie miało znaczenia. Ot, przyjść, wyjść, obiecać, wyjechać...
(fragmenty) – Pana pewnie specjalnie to nie zdziwi, widzę, że przede mną człowiek doświadczony, bywały, pewnie widział pan to i owo. Ja… Ja się raczej w oczy nie rzucałem. Skromna posada, punktualność, żadnych ekstrawagancji. Od...
MK NET © 2020 2025. All Rights Reserved