Droga

Nie lubisz muzyki?

Nie rozumiesz jej?

Do niczego nie jest ci ona potrzebna?

Jest pozbawiona znaczenia?

Mocy?

Nie wpływa na twój odbiór świata, jego postrzeganie?

To była seria lewych sierpowych. Teraz podobna – ale prawych, silniejszych.

Jest tym czym chleb dla masła.

Wypełnia nasze najgłębsze zakamarki (idź w miejsce, w którym panuje absolutna cisza i wytęż słuch, spróbuj usłyszeć cokolwiek, najdrobniejszy choćby odgłos? A potem opisz, jak brzmi zamykanie i otwieranie powieki, ale najwyżej na stu kartkach, nie więcej!)

Stabilizuje, jak oliwa wylana na wzburzone morze.

Wypełnia pustą głowę, jak nic innego, w pełni i do końca.

Dołuje i katapultuje, pobudza i zabija, uziemia i poraża.

Już się znalazłeś na tej szachownicy możliwości? Chleb i masło czy: nie rozumiesz jej?

No, ale to jest twój problem. Nie muzyki. Udowodnię ci to.

I sprzedam patent wart bilion kontrabasów. Nie wiesz, ile to jest? To stań koło niego. Koło kontrabasu. Włóż głowę do pudła rezonansowego i poproś kolegę, żeby szarpnął strunę. Te najgrubszą. Mocno Jeszcze mocniej, z całej siły. No, już wiesz, ile to jest bilion kontrabasów?

Teraz włącz odtwarzanie filmu, tego poniżej. Nic nadzwyczajnego, ale lepszy od Gwiezdnych wojen. Ot, kawałek trasy z domu do domu. Patrz i słuchaj. Przez całe trzy minuty. Daj sobie szansę. Listen & Compare… Zapisz pierwsze skojarzenie, jakie wywoła w tobie obraz i muzyka. To wazne!

 Zuch… I teraz powiedz, który podkład muzyczny najlepiej pasuje do obrazu?

  1. Santana?
  2. Dvorak?
  3. Webster?

Za tydzień – nowy test. OK. wiem, że się domyślasz, do czego zmierzam. Ale daj się wciągnąć w tę zabawę. Wróć tu jutro, pojutrze – i posłuchaj jeszcze raz. Czy we wtorek potwierdzisz, że najlepiej współgra z tym obrazem Santana? A może Webster?

 

Add Comment