1919.12.18<br />Kiciu!

Kiciu!

Kiciu!

Kiedym całował dziś Twoje ręce zapytałaś, co mi si e stało. Stało się to, żem się rozmazgaił, to że wiedziałem jak mi smutno samemu, bez Ciebie – a przecież miałem zaraz odejść.

Wczoraj pisałem. Kiciuś kochana. Tak chciałbym usłyszeć od Ciebie parę słów życzliwych, miłych, ciepłych… Chciałbym, byś pomyślała o mnie, gdy będziesz sama, kiedy źle Ci będzie, chciałbym abyś o mnie zaraz nie zapomniała, chociaż to nie od nas zależy, a przychodzi samo.

Ja jestem ogromnie wdzięczny. To nie za to szczęście. Które mi dałaś, za to, że nie jestem Ci zupełnie obcym. Bo tak źle być samemu, tak źle i smutno mieć świadomość, że nikt cię nie kocha, nie lubi, że nikogo nie obchodzisz. A ja mam tylko Ciebie!!

Dzisiaj Kiciuniu przekonałem si e o Twej życzliwości ku mnie. Radziłaś mi, jak lepiej wyjechać – wierz mi, że nie tyle rady, ile sam fakt jest dla mnie cennym.

Kiciu odpisz.

Twój Mały Sia…

p.s. Wiesza, ja nie mogę pisać listu do Ciebie, jeśli ktoś jest w pobliżu. Bo ja ten list przeżywam, a świadkowie w takim wypadku nie są pożądani.

Sia

M.P. 18.XII.1919

Add Comment