Powinno być: morze w wychowaniu – zauważą pedagodzy.
I w gruncie rzeczy mógłbym się zgodzić z takim ujęciem sprawy. Nie ma, twierdzą specjaliści – wychowania górniczego, rolniczego czy spadochronowego. Są natomiast – dalej cytuję – pierwiastki, elementy morskie w wychowaniu…
To prawda.
Ale wychowanie morskie… jest.
Nawet nie wiem, czy nie powinienem zaryzykować twierdzenia, że jest ono, wychowanie morskie, kategorią ponadnadrzędną nad wszystkimi innymi metodami kształtowania postaw i charakterów.
Bo – proszę się dobrze zastanowić – jakie cechy człowieka morza nie są niezbędne dla ludzi lądu, by ci mogli wieść spokojny, szczęśliwy żywot pośród lasów i pól?
Dobrze. Ustawmy zagadnienie inaczej. Czego musi się człowiek lądu w sposób szczególny nauczyć, co sobie przyswoić lub posiąść, by – powtórzmy, wieść spokojny żywot pośród morskich fal?