Anioły na przepustce…
Padać przestało parę minut po szóstej. Wyszedłem na balkon. Pod płotem stał już zmierzch, w szeleszczącej pelerynie. Szukał kompana do spaceru. Pójdę, przyjacielu, ale dziś jakoś mi z tobą nie po drodze. Wezmę tylko kurtkę z kapturem. Tak na...